piątek, 15 sierpnia 2008

Viva Espana!

Będę tu co jakiś czas publikował część swojej kariery w Betisie Sewilla. Mam nadzieje, ze przypadnie wam do gustu. Zachęcam do czytania i do komentowania. Więc zaczynamy! :)






Poniedziałek, Godzina 7:30

Po szalonej niedzielnej nocy budzi mnie telefon…

- Słucham?
-Tomek? Ogarnij się i za półgodziny chce widzieć Cię u siebie w biurze.
Gdy usłyszałem ten głos od razu się ocknąłem. To mój szef.
- Dobrze, będę – powiedziałem trochę przygnębionym głosem.

Wiedziałem co się „święci”. Po nieudanym sezonie jego Betisu pewnie wylecę razem z menadżerem. Tak pracuje w Betisie Sewilla jako członek sztabu ówczesnego menadżera. Właściwie to zapewne pracowałem, bo o tym, że szykują się zmiany jest wiadome nie od dziś.

Wcale mi się nie chce wstawać…bo komu by się chciało gdyby wiedział, że wyleci z roboty za 30 minut. Już nawet za 20. Trzeba wziąć się w garść i wstać…
Wykonując poranne czynności myślałem o tym co się wkrótce stanie. Bądź co bądź przywiązałem się do tego klubu. Dałem z siebie wszystko… a teraz wylecę, na zbity pysk.



Godzina 8:10

- No na reszcie jesteś! Usiądź Tomku – z radością w głosie przywitał mnie Prezes.
- Przepraszam za spóźnienie – powiedziałem lekko zdziwionym głosem.
- Nic się nie stało. Napijesz się czegoś? – Spytał ciągle uśmiechnięty Manuel Ruis de Lopera.
- Nie, dziękuje – odparłem będąc w coraz to większym szoku.
- Musimy porozmawiać o Twojej przyszłości, o naszej przyszłości – powiedział stanowczo .

Oho, zaczyna się. Najpierw milutko, a teraz będzie „jesteś zwolniony” – pomyślałem w pierwszej chwili.

- Jestem zwolniony? – zapytałem bez zastanowienia.
- Ależ skąd Tomku! Chciałbym żebyś zajął miejsce Francisco, Co Ty na to? – powiedział to z wielkim entuzjazmem.
- Ja?! Ale szefie skąd taki pomysł?! – wykrzyczałem to wręcz, w stronę mojego Bossa.
- To nie mój pomysł…To pomysł byłego menadżera, polecił Cie. Więc zgadzasz się? – odparł.
- Oczywiście, to dla mnie wielk
- Wiedziałem, że się zgodzisz! Twoje biuro jest już przygotowane. Teraz bierz się do pracy , bo czasu mało, a mamy dużo do zrobienia. – przerwał rozochocony szef.


Wchodząc do Gabinetu Prezesa, szedłem jak na ścięcie, a teraz jestem menadżerem Betisu Sewilla! To wspaniałe! Teraz czas wziąć się do pracy.

Brak komentarzy: